1 czerwca 2012

[66] Skafander i motyl



Autor: Jean-Dominique Bauby
Tytuł: Skafander i motyl
Tytuł oryginału: Le scaphandre et le papillon
Przełożył: Krzysztof Rutkowski
Rok i miejsce wydania: Gdańsk 2008
Wydawnictwo: słowo/obraz terytoria
Liczba stron: 125

Fragmenty książki:
"A gdyby moje najskrytsze pragnienie polegało na chęci zmienienia się w ropuchę?"
'Ta wymuszona samotność pozwoliła mi, w miarę upływu tygodni, na wypracowanie postawy stoickiej oraz na zdobycie wiedzy, że społeczność szpitalna dzieli się na dwie grupy."
"Ponieważ nigdy nie powraca się do rzeczywistości, sny też się nie ulatniają, lecz gromadzą i łącza w długą fantasmagorię, powracającą jak serial."
"To mój zawór bezpieczeństwa, jak w szybkowarze, żeby nie eksplodował."

Lubią książki po których zostaje pełno pytań, a także wątpliwości na które nie mamy odpowiedzi. Są to przeważnie książki psychologiczne, związane z chorobami, które całkowicie odmieniają życie człowieka. "Skafander i motyl" to powieść, którą warto przeczytać, aby zastanowić się nad tym co autor tak naprawdę chciał nam pokazać.

Jest to książka biograficzna tak więc głównym bohaterem jest sam autor. Tym bardziej szokujące jest to, że ta historia wydarzyła się naprawdę. Jean jechał na spotkanie z nową narzeczoną, na które nie dojechał z powodu wylewu. I tak się niestety złożyło, że musi chodzić na wózku inwalidzkim. Został zamknięty w skafandrze, gdyż porozumiewa się z ludźmi za pomocą specjalnego alfabetu, a jedyne co może robić to ruszać powieką. Jest to bardzo przerażające. Tym bardziej, że wcześniej był redaktorem pewnej gazety, a teraz nawet nie może sam poczytać żadnej książki. Jest zdany na łaskę i litość innych.

Można powiedzieć, że główny bohater jest rośliną. W końcu kto chciałby żyć w takich warunkach? Jednak on stara się o powrót do, w miarę normalnego, życia. Jest to dla niego ciężkie przeżycie tym bardziej, że nawet nie może przytulić swojego syna czy z nim porozmawiać. Jean jest zamknięty w sobie. Umysł pozostał, ale co z tego, gdy nie może sam od siebie nic powiedzieć, ani nic zrobić poza ruszaniem powieki oka. Ta historia jest naprawdę przerażająca.

Jean stworzył przerażającą historię, dzięki której zastanawiamy się jak można przeżyć za pomocą jednej powieki, podczas, gdy ciało nie jest zdolne do niczego. Zresztą autor sam zmarł na parę dni przed premierą książki. Co jeszcze bardziej może przykuwać uwagę tej opowieści.

Takie przypadki ludzie od razu nazywają roślinami, którym należy się litość. Jean pokazał, że mimo wszystko nie jest rośliną chociaż zdecydowana większość jest o tym przekonana. W końcu jak można przeżyć z ruszającą jedną powieką, gdy poza tym nic innego "nie działa".

Stwierdzam, że "Skafander i motyl" to może nie za dobra książka jednak przykuwa uwagę czytelnika chociażby ze względu na położenie głównego bohatera, tym bardziej, że ów bohater jest samym autorem. Nie mam pojęcia jak ludzie mogą tak żyć, aczkolwiek Jean pokazuje, że jest mu ciężko, a mimo to do samego końca nie rezygnuje z życia i stara się w miarę możliwości jakoś funkcjonować.


Pozdrawiam.
Anita.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz